Aktualności

Oszustwo „ na uszkodzony telefon” zakończone utratą pieniędzy

Data publikacji 18.07.2025

Seniorka z Chełma zareagowała na prośbę rzekomego syna i przelała mu pieniądze. W tekstowej wiadomości pisał, że uszkodził przez zalanie telefon i kontaktuje się z innego numeru. Tłumaczył, że nie może dzwonić tylko wysyłać i odbierać wiadomości. Gdy po wszystkim nawiązała telefoniczną rozmowę z prawdziwym synem okazało się, że to on nie potrzebuje pomocy finansowej. Straciła 3 tysiące złotych. Apelujemy o rozwagę i czujność w przypadku otrzymania tego typu prośby.

Dyżurny chełmskiej komendy otrzymał wczoraj zgłoszenie o oszustwie na szkodę 69 letniej chełmianki. Jak mówiła, otrzymała przez komunikator internetowy informację od osoby podającej się za jej syna, że uszkodził przez zalanie swój telefon i pisze do niej z innego numeru. Tłumaczył przy tym, że nie może dzwonić i odbierać połączeń, a kontakt z nim możliwy jest tylko przez wiadomości tekstowe. Pisał, że potrzebuje finansowego wsparcia.

Kobieta będąc przekonana, że pomaga synowi przelała na wskazane konto 3 tysiące złotych. Próbowała też zrealizować kolejny przelew z innego rachunku, jednak ta transakcja została przez bank zablokowana w związku z podejrzeniem oszustwa. Chcąc wyjaśnić sytuację zadzwoniła na dotychczasowy numer syna i wtedy okazało się, że to nie on kontaktował się z nią w sprawie finansowej pomocy.

Pamiętajmy, że jedną z metod wyłudzenia przez internetowych przestępców pieniędzy jest oszustwo „na uszkodzony telefon”. Oszuści podszywają się pod kogoś bliskiego, najczęściej córkę lub syna i wysyłają wiadomości tekstową z informacją o zniszczonym telefonie prosząc o skontaktowanie się przez komunikator. Dalej proszą o przelanie pieniędzy na zakup nowego telefonu bądź też inny cel.

Zanim przekażemy komukolwiek pieniądze musimy najpierw zweryfikować informacje i zadzwonić do osoby, której pomoc ma dotyczyć. Nie działajmy pochopnie i pod wpływem emocji dając sobie tym samym czas na zastanowienie i podjęcie racjonalnych decyzji.

nadkomisarz Ewa Czyż

Powrót na górę strony